Rozdział dedykuję mojej inspiracji xo_Natt_xo. Dziękuję Ci kochana za wielkiego kopniaka dzięki, któremu ruszyłam dupę i napisałam w końcu ten rozdział. <3
KC najmocniej <3 xx
//Codziennie mijam się ze światem Biegnę, biegnę i przestać nie mogę Lecz me serce mnie zatrzymało Gdy odkryłam że biegniesz ze mną ~N.W.\\
~*Charlie*~
'Obróciłem się na pięcie i już chciałem wychodzić kiedy nagle usłyszałem słaby głos dziewczyny.
- Charlie...'
Mimo kazania lekarza podbiegłem do blondynki i usiadłem obok niej łapiąc jej co raz cieplejszą rękę.
- Jasmine... Spokojnie... Jestem przy Tobie... - byłem zszokowany, a zarazem szczęśliwy nagłym wybudzeniem się dziewczyny. - Pamiętaj, bądź silna moja mała księżniczko... - wyszeptałem i pocałowałem ją w okolicę skroni.
- Chłopcze, proszę już wyjść! Ile razy mam Ci powtarzać?!
- Nie interesuję mnie to. - wycedziłem przez zęby, a następnie ozięble uśmiechnąłem się do niego.
- Czy mam wezwać ochronę?... - spytał.
- Proszę, niech pan go zostawi doktorze... Moja córka go potrzebuję... - wtrąciła się mama Jasmine. Popatrzyłem na nią zdziwiony.
- Ehh... No dobrze. Ale tylko tą jedną noc, rano masz już wyjść, pamiętaj chłopcze... - rzucił lekarz i wyszedł z sali.
- Dziękuję. - powiedziałem i przytuliłem panią Branson.
- Nie ma za co... - odpowiedziała odwzajemniając uścisk. - Jasmine Cię teraz potrzebuję... To ja Ci dziękuję, że jej nie zostawiłeś... Że w końcu mogła poczuć się przy kimś... - łza spłynęła jej po policzku opadając na szpitalną posadzkę. - bezpieczna... - powiedziała i wyszła z sali.
Jeszcze chwilę zastanawiałem się o co mogło jej chodzić z tym bezpieczeństwem. Później podszedłem do dziewczyny i usiadłem na skraju łóżka po czym ponownie złapałem jej delikatną dłoń.
- Jasmine... Pamiętaj, zawsze, ale to zawsze będę przy Tobie... Nawet jeśli nie będziemy razem, będę przy Tobie, na zawsze... - po tych słowach pocałowałem blondynkę w policzek i usiadłem do dawnej pozycji.
Mimo mojego zmęczenia postanowiłem nie spać całą noc i czuwać nad dziewczyną... Eee, no właśnie... Postanowiłem, ale zmęczenie wzięło górę i zasnąłem ok. 1 w nocy. Nie spałem długo, bo tylko 3 godziny, ale to wystarczyło, żebym stracił 3 godziny szczerej rozmowy z Jasmine. Okazało się, że blondynka obudziła się chwilę po tym jak zasnąłem...
- Jasmine, ja Cię na prawdę przepraszam że zasnąłem, ale...
- Już dobrze Charlie... Przecież nic się nie stało... - przestraszyłem się lekko, bo wydawało mi się, że każde wypowiedziane z jej ust słowo, sprawiało jej ból...
- Może zapomnijmy o tamtym całym zdarzeniu i zacznijmy od nowa?... - spytałem patrząc w jej przekrwione, ale zarazem śliczne oczy.
- Zgadzam się. - odpowiedziała, a ja zrobiłem pierwszy krok.
- Charlie Lenehan. - 'przedstawiłem się' i podałem jej rękę.
- Miło mi pana poznać, panie Lenehan. Ja nazywam się Jasmine Branson. - powiedziała lekko śmiejąc się i uścisnęła moją dłoń.
- Przyjaciele? - spytałem i uniosłem mały palec w górę.
- Przyjaciele...
~*Natty*~
*wcześniej*
Okazało się, że drzwi prowadziły do bocznego wyjścia. Blask słońca oślepił mnie na chwilę, ale później oczy przyzwyczaiły się i ujrzałam ruchliwą ulicę. Pomału zeszłam po schodach i skierowałam się na autobus. Byłam nieobecna. Nawet nie zwracałam szczególnej uwagi na zatrzymujące się obok mnie samochody, które trąbiły bo nie mogły przejechać. Szczerze to mało mnie to w tej chwili interesowało. Nic. Kompletnie nic, nie miało teraz sensu...
Nieobecnym wzrokiem błądziłam po sylwetkach ludzi przechodzących obok mnie. Szłam prosto przed siebie poszukując przystanku autobusowego.
Dotarłam. Na autobus czekałam chyba z 4 minuty.
Gdy już wróciłam do domu, zmarnowana, zapłakana, zmęczona i z brakiem chęci do życia wbiegłam bez słowa na górę do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Dopiero wtedy dotarło do mnie, że to już koniec. Że już nie będziemy razem. Już nigdy...
~*Natty*~
Zobaczył mnie...
Stałam tam bez ruchu. Nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Nie mogłam nawet uciec...
Przed oczami miałam obraz całujących się Leo i Belli... Łzy leciały strumieniami, ale opamiętałam się. Posłałam mu ostatnie, lodowate, a zarazem puste spojrzenie i uciekłam...
Nie chcę mieć z tym człowiekiem nic wspólnego...
Biegłam. Nie wiedziałam nawet w którą stronę. Biegłam po prostu przed siebie...
Nagle poczułam mocne uderzenie i ból... Upadłam. Nie mogłam otworzyć oczu, byłam, aż tak słaba...
Usłyszałam jakiś głos nad moją głową.
- Halo! Żyjesz?! Halo! Obudź się! Boże, zabiłem dziewczynę... - spanikowany głos należała do jakiegoś chłopaka. Poczułam jego rękę na mojej szyi, sprawdzał mi puls. Jęknęłam cicho w odpowiedzi, że żyję. Nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. - Ty żyjesz! Boże, jaka ulga...
Poczułam przypływ sił i powoli otworzyłam powieki. Moim oczom ukazał się chłopak, przystojny chłopak...
Wiek około siedemnastu lub osiemnastu lat, czarne włosy opadające lekko na czoło i zasłonięte do połowy czapką, szmaragdowe duże oczy i wysunięte kości policzkowe. Miał też kolczyk w prawym uchu i charakterystyczny tatuaż na prawej ręce. Patrzyłam się na niego jak głupia, a kiedy się zorientowałam, że to robię spuściłam wzrok i lekko zarumieniłam się. Zobaczyłam, że chłopak lekko się zaśmiał, boże jaka wtopa... Nic szczególnego po za siniakami i zadrapaniami nie miałam, na szczęście. Chłopak pomógł mi wstać. Dopiero teraz ujrzałam jego sylwetkę. Na oko miał jakiś metr osiemdziesiąt, szczupły i dobrze zbudowany...
- C-co się takiego stało... - spytałam lekko zdezorientowana widząc rozwaloną deskorolkę obok mnie.
- Yy, no wiesz, jechałem sobie na deskorolce kiedy nagle wbiegłaś na mnie, zawaliłaś mnie z deski, mocno upadłaś na moją deskę i się złamała... - odpowiedział zażenowany, ale kiedy popatrzył się na mnie zaśmiał się pod nosem.
- Boże, przepraszam... Ja na prawdę miałam dzisiaj okropny dzień i byłam nieobecna... - chciałam się jakoś wytłumaczyć, ale nic sensownego nie przychodziło mi do głowy. - Oczywiście odkupie Ci deskorolkę. - dodałam szybko.
- Spokojnie. - nadal się śmiał, dziwny jest... Ja tu jestem jak najbardziej poważna, a ten się ze mnie śmieję... - Nie musisz. I tak była już na granicy wytrzymałości.
- Nie muszę, ale chcę. - wtrąciłam.
Popatrzył się na mnie tymi swoimi wielkimi zielonymi oczami, a ja poczułam, że znowu się rumienie i szybko spuściłam wzrok.
- Hm, to może się poznamy, bo wiesz, nie znasz mnie, a ja Ciebie, to jak mi później zafundujesz nową deskę? - powiedział podnosząc cwaniacko kącik ust.
- Podaj mi swój adres to Ci wyślę pocztą. - odpowiedziałam stanowczo. Zobaczyłam, że chłopak był lekko zawiedziony. - Żartuję.
Podniósł głowę, a w jego oczach zobaczyłam błysk, dziwne...
- Natty Thomson. - powiedziałam i podałam mu rękę.
- Ładne imię Natty. Lucas Hoover. - przedstawił się cały czas uśmiechając się i uścisnął moją dłoń...
Nieobecnym wzrokiem błądziłam po sylwetkach ludzi przechodzących obok mnie. Szłam prosto przed siebie poszukując przystanku autobusowego.
Dotarłam. Na autobus czekałam chyba z 4 minuty.
Gdy już wróciłam do domu, zmarnowana, zapłakana, zmęczona i z brakiem chęci do życia wbiegłam bez słowa na górę do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Dopiero wtedy dotarło do mnie, że to już koniec. Że już nie będziemy razem. Już nigdy...
- Czemu ludzie to takie podłe kurwy?... Te pieprzone 'na zawsze', okazało się być tylko 'na chwilę'... Chyba tylko ja mam takie szczęście... - pomyślałam.
Założyłam słuchawki i zasnęłam...
*nazajutrz*
Obudziłam się cała mokra od łez... To był jeden z najgorszych snów jakie mi się śniły... Po raz kolejny poczułam się nic niewarta... Chwilę po moim wybudzeniu usłyszałam pukanie do drzwi.
Założyłam słuchawki i zasnęłam...
*nazajutrz*
Obudziłam się cała mokra od łez... To był jeden z najgorszych snów jakie mi się śniły... Po raz kolejny poczułam się nic niewarta... Chwilę po moim wybudzeniu usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę... - szybko usiadłam i otarłam pojedyncze łzy.
- Oo już wstałaś. - to była moja rodzicielka.
- Jak widać. - powiedziałam i uśmiechnęłam się ostatkiem sił. Nie chciałam, żeby zorientowała się, że coś jest nie tak.
- Dzwoniła pani Branson...
- Czy... Czy coś się stało Jasmine? - spytałam lekko zdenerwowana.
- Nie... Chodzi o to, że... Jasmine odzyskała przytomność. - ostatnie zdanie powiedziała szeroko uśmiechając się.
- Na prawdę?! Jezuu tak się cieszę. - odpowiedziałam i rzuciłam się jej na szyję.
- Ale to nie wszystko... Szczerze, to chciałam najpierw powiedzieć Ci ta lepszą nowinę...
- Mamo...co jest?
- Tato chce Cię zabrać do Polski w Twoje urodziny, na połowę wakacji...
- Okeej. - powiedziałam i rzuciłam jej sztuczny uśmiech.
- Na prawdę chcesz jechać? - spytała zdziwiona.
- Czemu nie. - szczerze to przyda mi się to...
- Aaha, to ja zadzwonię do taty i powiem mu że się zgodziłaś. - oznajmiła i wyszła z mojego pokoju.
Faktycznie to dziwne, że chcę jechać do Polski. Zawsze jak tata chciał mnie tam zabrać to wykłócałam się i zawsze zostawałam w domu. Nie lubię tam jeździć. Nie ze względu na to, że mi się tam nie podoba, czy coś, tylko po prostu nienawidzę Polaków... to są 100% rasiści. Rzygać mi się chce na samą myśl o spotkaniu się z jakimś polaczkiem cebulaczkiem... I nie jestem rasistką. Nienawidzę Polaków za ich charakter...
Za to jak znęcają się nad słabszymi i nie potrafią nikogo zaakceptować...
Ale tym razem pojadę. Muszę wyrwać się z tego miejsca... Chcę o nim zapomnieć... Raz, na zawsze...
~*Leo*~
*dwa dni później*
Nie wytrzymuje już tego... Natt nie daje żadnego znaku życia... Próbuje sie do niej dodzwonić to nie odbiera. Przychodzę pod dom, nikt nie otwiera. Piszę na portalach, nie odpisuje... Wykańczam się psychicznie. O niczym innym nie myślę tylko o niej. Minęły 3 dni, a ja tak cholernie tęsknie. Nie mogę jeść. Nie mogę spać. Nie mogę normalnie funkcjonować. Nie wychodzę z pokoju. Cały czas płaczę. A to wszystko przez to, że nie ma jej przy mnie... Nie mogę żyć bez niej, ona była jak mój anioł. Podtrzymywała mnie przy życiu. A teraz nie ma jej tu... Nie wiem nawet czy żyję... Może znalazła sobie już kogoś innego... JA NA PRAWDĘ NIE WIEM CO MAM ZE SOBĄ ZROBIĆ...
Jutro jej urodziny... Moja księżniczka skończy jutro 16 lat... A mnie nie będzie przy niej... Zaplanowałem dokładnie cały ten dzień... Miało być tak cudownie... Ale wszystko się spieprzyło...
Muszę tam pójść... Muszę jej to wszystko wyjaśnić... Przecież między mną, a Bellą NIC się nie wydarzyło!
Wstałem i skierowałem się do łazienki. Ogarnąłem się cały i poszedłem się ubrać.
Gotowy, wyszedłem z pokoju i oznajmiłem mojej rodzicielce, że idę się przejść...
Byłem już w połowie drogi. Gdy szedłem z kapturem na głowie i słuchawkami w uszach zauważyłem grupkę piszczących i biegnących w moją stronę dziewczyn. Na prawdę nie miałem ochoty teraz na spotkanie z nimi...
~*Natty*~
Przed moim wyjazdem postanowiłam zajrzeć jeszcze do Jasmine i pożegnać się ze wszystkimi. Ykh, prawie wszystkimi...
Zmarnowana poszłam do łazienki. Umyłam się, pomalowałam, uczesałam i ubrałam. Szybkim ruchem wzięłam telefon z pobliskiej szafki. Odblokowałam i zobaczyłam, że mam 23 nieodebrane połączenia, 30 sms'ów, i spam wiadomościami na portalach, wszystko było od Leo...
Oczy zaszkliły mi się, ale zamknęłam je i zacisnęłam pięści.
- Nie. Nie będę słaba. Nie teraz. Nie w tym życiu... - otarłam łzy i wyszłam z pokoju.
W domu nikogo nie było więc zamknęłam go na trzy spusty i skierowałam się w stronę szpitala.
Założyłam kaptur, włożyłam słuchawki i puściłam na full'a Zedd - Beautiful Now.
Spokojnym i wolnym krokiem powoli docierałam do szpitala. Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam dużą grupkę dziewczyn. Zdziwiło mnie to trochę, ale szłam dalej. Dopiero gdy byłam obok nich, zobaczyłam kto jest w środku tego 'kółka'... Devries...
- Widać, już dał sobie spokój i zabawia się w najlepsze z fankami. - pomyślałam i uśmiechnęłam się sztucznie.
Chyba mnie nie zauważył. Lepiej dla mnie... No nie licząc tego, że ktoś nagle złapał mnie za kaptur i pociągnął do siebie... Przewróciłam się, a telefon wypadł mi z ręki i wylądował na ziemi. Wzięłam go i zobaczyłam, że ma pękniętą szybkę...
- Odpierdol się od niego suko...
Wstałam i obróciłam się. Zobaczyłam otyłą i brzydką dziewczynę.
- Odwal się ode mnie... - warknęłam. Jeszcze chwila, a jej nos nie był by taki prosty jak jest...
- Myślisz, że nie wiem kim jesteś? Co już taka groźna nie jesteś? - zaśmiała się podle.
- Powiedziałam, ODWAL SIĘ ODE MNIE GRUBASIE! - wykrzyczałam i popchnęłam ją na stojącą grupkę fanek Devries'a. Grubaska potrąciła parę dziewczyn i z wielkim hukiem wylądowała na ziemi.
Dopiero wtedy zorientowałam się, że Leondre mnie zauważył...
~*Leo*~
Z każdą sekundą, fanek przybywało co raz więcej... Chciałem się stamtąd uwolnić, ale nie mogłem, nie pozwalały mi...
Muszę tam pójść... Muszę jej to wszystko wyjaśnić... Przecież między mną, a Bellą NIC się nie wydarzyło!
Wstałem i skierowałem się do łazienki. Ogarnąłem się cały i poszedłem się ubrać.
Gotowy, wyszedłem z pokoju i oznajmiłem mojej rodzicielce, że idę się przejść...
Byłem już w połowie drogi. Gdy szedłem z kapturem na głowie i słuchawkami w uszach zauważyłem grupkę piszczących i biegnących w moją stronę dziewczyn. Na prawdę nie miałem ochoty teraz na spotkanie z nimi...
~*Natty*~
Przed moim wyjazdem postanowiłam zajrzeć jeszcze do Jasmine i pożegnać się ze wszystkimi. Ykh, prawie wszystkimi...
Zmarnowana poszłam do łazienki. Umyłam się, pomalowałam, uczesałam i ubrałam. Szybkim ruchem wzięłam telefon z pobliskiej szafki. Odblokowałam i zobaczyłam, że mam 23 nieodebrane połączenia, 30 sms'ów, i spam wiadomościami na portalach, wszystko było od Leo...
Oczy zaszkliły mi się, ale zamknęłam je i zacisnęłam pięści.
- Nie. Nie będę słaba. Nie teraz. Nie w tym życiu... - otarłam łzy i wyszłam z pokoju.
W domu nikogo nie było więc zamknęłam go na trzy spusty i skierowałam się w stronę szpitala.
Założyłam kaptur, włożyłam słuchawki i puściłam na full'a Zedd - Beautiful Now.
Spokojnym i wolnym krokiem powoli docierałam do szpitala. Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam dużą grupkę dziewczyn. Zdziwiło mnie to trochę, ale szłam dalej. Dopiero gdy byłam obok nich, zobaczyłam kto jest w środku tego 'kółka'... Devries...
- Widać, już dał sobie spokój i zabawia się w najlepsze z fankami. - pomyślałam i uśmiechnęłam się sztucznie.
Chyba mnie nie zauważył. Lepiej dla mnie... No nie licząc tego, że ktoś nagle złapał mnie za kaptur i pociągnął do siebie... Przewróciłam się, a telefon wypadł mi z ręki i wylądował na ziemi. Wzięłam go i zobaczyłam, że ma pękniętą szybkę...
- Odpierdol się od niego suko...
Wstałam i obróciłam się. Zobaczyłam otyłą i brzydką dziewczynę.
- Odwal się ode mnie... - warknęłam. Jeszcze chwila, a jej nos nie był by taki prosty jak jest...
- Myślisz, że nie wiem kim jesteś? Co już taka groźna nie jesteś? - zaśmiała się podle.
- Powiedziałam, ODWAL SIĘ ODE MNIE GRUBASIE! - wykrzyczałam i popchnęłam ją na stojącą grupkę fanek Devries'a. Grubaska potrąciła parę dziewczyn i z wielkim hukiem wylądowała na ziemi.
Dopiero wtedy zorientowałam się, że Leondre mnie zauważył...
~*Leo*~
Z każdą sekundą, fanek przybywało co raz więcej... Chciałem się stamtąd uwolnić, ale nie mogłem, nie pozwalały mi...
Nagle usłyszałem jeden wielki huk, a kilka dziewczyn przewróciło się. Stanąłem na placach, żeby zobaczyć co się stało i nagle zobaczyłem ją... Natty... Stała tam... Nasz wzrok spotkał się na ułamek sekundy... Łzy napłynęły jej do oczu. Jej wzrok mówił mi: "Nigdy Ci tego nie wybaczę."... Chwilę później, po raz kolejny ją straciłem... Uciekła...
~*Natty*~
Zobaczył mnie...
Stałam tam bez ruchu. Nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Nie mogłam nawet uciec...
Przed oczami miałam obraz całujących się Leo i Belli... Łzy leciały strumieniami, ale opamiętałam się. Posłałam mu ostatnie, lodowate, a zarazem puste spojrzenie i uciekłam...
Nie chcę mieć z tym człowiekiem nic wspólnego...
Biegłam. Nie wiedziałam nawet w którą stronę. Biegłam po prostu przed siebie...
Nagle poczułam mocne uderzenie i ból... Upadłam. Nie mogłam otworzyć oczu, byłam, aż tak słaba...
Usłyszałam jakiś głos nad moją głową.
- Halo! Żyjesz?! Halo! Obudź się! Boże, zabiłem dziewczynę... - spanikowany głos należała do jakiegoś chłopaka. Poczułam jego rękę na mojej szyi, sprawdzał mi puls. Jęknęłam cicho w odpowiedzi, że żyję. Nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. - Ty żyjesz! Boże, jaka ulga...
Poczułam przypływ sił i powoli otworzyłam powieki. Moim oczom ukazał się chłopak, przystojny chłopak...
Wiek około siedemnastu lub osiemnastu lat, czarne włosy opadające lekko na czoło i zasłonięte do połowy czapką, szmaragdowe duże oczy i wysunięte kości policzkowe. Miał też kolczyk w prawym uchu i charakterystyczny tatuaż na prawej ręce. Patrzyłam się na niego jak głupia, a kiedy się zorientowałam, że to robię spuściłam wzrok i lekko zarumieniłam się. Zobaczyłam, że chłopak lekko się zaśmiał, boże jaka wtopa... Nic szczególnego po za siniakami i zadrapaniami nie miałam, na szczęście. Chłopak pomógł mi wstać. Dopiero teraz ujrzałam jego sylwetkę. Na oko miał jakiś metr osiemdziesiąt, szczupły i dobrze zbudowany...
- C-co się takiego stało... - spytałam lekko zdezorientowana widząc rozwaloną deskorolkę obok mnie.
- Yy, no wiesz, jechałem sobie na deskorolce kiedy nagle wbiegłaś na mnie, zawaliłaś mnie z deski, mocno upadłaś na moją deskę i się złamała... - odpowiedział zażenowany, ale kiedy popatrzył się na mnie zaśmiał się pod nosem.
- Boże, przepraszam... Ja na prawdę miałam dzisiaj okropny dzień i byłam nieobecna... - chciałam się jakoś wytłumaczyć, ale nic sensownego nie przychodziło mi do głowy. - Oczywiście odkupie Ci deskorolkę. - dodałam szybko.
- Spokojnie. - nadal się śmiał, dziwny jest... Ja tu jestem jak najbardziej poważna, a ten się ze mnie śmieję... - Nie musisz. I tak była już na granicy wytrzymałości.
- Nie muszę, ale chcę. - wtrąciłam.
Popatrzył się na mnie tymi swoimi wielkimi zielonymi oczami, a ja poczułam, że znowu się rumienie i szybko spuściłam wzrok.
- Hm, to może się poznamy, bo wiesz, nie znasz mnie, a ja Ciebie, to jak mi później zafundujesz nową deskę? - powiedział podnosząc cwaniacko kącik ust.
- Podaj mi swój adres to Ci wyślę pocztą. - odpowiedziałam stanowczo. Zobaczyłam, że chłopak był lekko zawiedziony. - Żartuję.
Podniósł głowę, a w jego oczach zobaczyłam błysk, dziwne...
- Natty Thomson. - powiedziałam i podałam mu rękę.
- Ładne imię Natty. Lucas Hoover. - przedstawił się cały czas uśmiechając się i uścisnął moją dłoń...
__________________________________
Hejhej! Na samym poczatku po raz kolejny chciałbym was przeprosić.
Przepraszam za to, że znowu was zawiodłam, że rozdział jest krótki i że jest do dupy...
Co raz częściej myślę o usunięciu bloga bo cały czas was zawodze...
A jeśli chodzi o rozdział to;
Huhuhu Charlie i Jess takie friendzone xD
Leo nie ma szans u Natt bo nagle pojawił się Lucas 😂❤
Natt wyjeżdża do Polski i co dalej? Jak myślicie?
PAMIĘTAJ! KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ! ❤
xoxo
Ps. Nutka na dziś 👇👇💞
Hejhej! Na samym poczatku po raz kolejny chciałbym was przeprosić.
Przepraszam za to, że znowu was zawiodłam, że rozdział jest krótki i że jest do dupy...
Co raz częściej myślę o usunięciu bloga bo cały czas was zawodze...
A jeśli chodzi o rozdział to;
Huhuhu Charlie i Jess takie friendzone xD
Leo nie ma szans u Natt bo nagle pojawił się Lucas 😂❤
Natt wyjeżdża do Polski i co dalej? Jak myślicie?
PAMIĘTAJ! KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ! ❤
xoxo
Ps. Nutka na dziś 👇👇💞
JEZU NIE! NIE USUWAJ BLOGA! PROSZĘ CIĘ BLOG JEST ŚWIETNY NIKOGO NIE ZAWODZISZ! ROZDZIAŁ MOŻE I KRÓCIUTKI ZA TO JAKI PEŁEN AKCJI "Ty żyjesz! Boże, jaka ulga..." HAHAH MEGA <3
OdpowiedzUsuńNIECH NATT DA JESZCZE JEDNĄ SZANSĘ LEO, CHOCIAŻ ON JEJ NIE ZDRADZIŁ! MOGŁABY GO CHOCIAŻ WYSŁUCHAĆ :c
Jezu dziękuję 😭💞 Na prawdę nie wiem czy nadal mam pisać, bo nie wiem czy są osoby, które czytają to co pisze i podoba im się to..
UsuńPo za tym co raz częściej nie mam weny, a teraz gdy BaM jest już w PL, a w Niedziele będą w Szczecinie jestem jeszcze bardziej załamana faktem, że będą w moim mieście a ja nie mogę ich zobaczyc...
Chociaz zastanowie się jeszcze raz nad tym ❤ xx
A co do Natt to będzie niespodzianka jak mi sie uda 💕🙈
xoxo
No to łączmy się w bólu ja miałam m&g do Katowic na jutro ale mam ospę... Jeszcze nigdy tak nie płakałam :c Bilet oddałam koleżance :/ Mam nadzieję że jeszcze uda mi się z nimi spotkać <3 Trzymaj się :*
UsuńNie usuwaj bloga!! Jest cudowny... Poza tym mam taki sam problem jak ty BaM są dziś w Rzeszowie ( gdzie mieszkam), a mnie tam nie ma ... :(
OdpowiedzUsuńJeju dziękuję 💞😭 Nie wiem, na prawdę już nie wiem. Zastanowienia się, ale jak na razie nic nie wiem...
UsuńEhh to piona ✋✋ :')
Kochanie, opieprz.
OdpowiedzUsuńNIE USUWASZ BLOGA, JASNE? JAK NIEZ TO CHOĆBY NA PIESZO PÓJDĘ DO TEGO SZCZECINA I CI NOGI Z DUPY POWYRYWAM. Czemu tylko nogi? Bo ręcami piszesz...
A teraz już tak na powage.
Co ja mowie, przeciez ja nie jestem powazna XDDD
Charlie i Jess jeju💓 Misiaczki ^^ XD żygam cukrową tęczą 😂
Leo idiota powinien zrobić wszystko, żeby ją odzyskać. Ja rozumiem, ze próbuje, ale na jego miejscu wkradlabym się przez okno do pokoju Natt i z nią porozmawiała itp... XDDD
EJ ALE MIAL BYĆ JAMES A NIE LUCAS XDD Tak czy siak, niech nawet się nie zbliża do Nat, ok.. XD a Natt ma nie wyjeżdzać do pl XD A no i miło mi wiesz... Zostalam nazwana rasistką... NIE NO I TAK KC! XD💓
Dobra tyle, bo mam zalamanie i musze isc jakos zrobic lekcje egh...
Życze weny i pozdrawiam♥
Napisz na pv na fb lamusie♥
OKEJ MAMO, ZOBACZĘ <3 I DOBRA WPADAJ, TYLKO MI NIC NIE URYWAJ OK?
UsuńOk, na poważnie...
CO JA I TY POWAŻNE? XDDDDDDDDDDDDDDDDD OKURDE WYJE XDDDD NIE, DOPÓKI SIĘ ZNAMY XDDDDDDDDD
Noo misiaki <33 xD Hihihi ja tesz *0* XDDDD
I ZROBIIII!!!! ZOBACZYSZ JESZCZE!!!! BĘDZIE TAK SŁODKO, ŻE BEDZIECIE ŻYGAĆ!!!! XDDDDDDDDDDDDD xx
NO WŁAŚNIE WTEDY NIE WIEDZIAŁAM JAK SIĘ NAZYWA XDDDDDDD ALE SHHH TEGO NIE BYŁO XDD PAULINA, LUCAS, LUCAS, PAULINA, OK ZNACIE SIE CNIE <333 XDDDDD
Wyjedzie. Pszykro mi ;-; (XDDDDDDDDD)
WIEM, MI TEŻ! <33 XD KCT! XDDD 💓💓
Okej, trzymaj się tylko mi tam ;// ♥ xx
Nawzajem! ♥♥
Okiś dokiś już piszę xD <3
xoxo
No chyba z tym blogiem to ci się coś pomyliło! Masz nie usuwać, nie pozwalam! Rozdział cudny, jak zawsze, chociaż smutny. Oj ten Lucas zamiesza coś tak czuję :P Dziewczyno super piszesz, więc masz się nie poddawać, jasne? :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;; <3 xx
UsuńA z Lucas'em to się zobaczy xD <3
Dziękuję x2! <3
Jeszcze na prawdę szczerze się zastanowię nad usunięciem, chociaż nie chce tego robić bo na prawdę lubię pisać ff, ale nie wiem czy to ma sens, bo nie wiem dla kogo to piszę...
Ale ok, już nie przedłużam <3
xoxo
To popatrz się na te wszystkie komentarze i już wiesz dla kogo piszesz ;)
UsuńJeju ta dedykacja:') i mój wiersz :") Natka kocham cię ❤ Jesteś wspaniała i wyjątkowa, a jak pisałam na konfie " wyjątki mają najtrudniej " nie udało się raz, ale trzeba walczyć by być silnym a szczególnie że masz ogromne wsparcie
OdpowiedzUsuńDziś jest zle ale jutro będzie lepiej
Księżniczko jesteś
Piękna
Cudowna
Sympatyczna
Miła
Zabawna
Długo by tu wymieniać.. Ale najważniejsze to że jesteś Wyjątkowa
Jesteś tak wspaniała i wyjątkowa.. Że zajdziesz bardzo daleko.. Nie wiem co jeszcze napisać bo ciebie opisać się nie da ! Heh w końcu wyjątek :')
- Ta Laska z Dedykacji i Wiersza
Natalia. Kocham Cię. Nie mogę nic więcej nawet napisać przez łzy, które wylewają się ze mnie po przeczytaniu tego komentarza. Boże, ja na prawdę nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła. ;_; <3 Jeszcze teraz po tym wszystkim, aż humor mi się poprawił. Dziękuję, że jesteś, za to, że wspierasz mnie na każdym kroku mimo tego, że nie ma Cię obok mnie, chociaż zawsze jesteś w moim sercu. Dziękuję Ci też za to, że jesteś tak wspaniałą osobą. Dziękuję z całego serca BaM, bo to dzięki nim was poznałam. Poznałam swoją nową, drugą, rodzinę... Kocham Cię tak mocno jak tylko potrafi moje małe serduszko. <3
Usuń~Twoja na zawsze Natalia xoxo
NIE USUWAJ BLOGA!!! PROSZĘ...! TU JEST PELNO OSOB, KTORE CZYTAJA TWOJA HISTORIE I JAK USUNIESZ BLOGA TO JA NW CO ZROBIE... Rozdział może krótki, ale ja mam dwa razy krótsze xd Dla mnie jest ok, byleby byl ❤ Duzo sie działo ale ja w głębi duszy nadal wierze, ze Leo odzyska Natty... Heh i ten friendzone Charlsa i Jess 😂 No pięknie, zaczyna się najlepszy program, bede śledzić bo BAM ma być ❤
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ❤❤❤❤❤
Jejciu, teraz na prawdę wierzę, że ktoś to czyta ;; <3
UsuńDziękuję za wszystko xx
A to co się będzie działo w następnych tooo będzie takie soł cjut XDDD <33
xoxo
Nie zostawiaj nas ,my będziemy czekać zawsze.Mam nadzieję że Leo odzyska Natt i będzie wszystko okey .Do następnego .
OdpowiedzUsuńBoże, nie, nie mogę was już zostawić. <3 Dziękuję, że jesteście <33 xx
UsuńPostaram się coś z nimi załatwić xD x
Do następnego! <3
xoxo
Nie usuwaj bloga plis 😭💞
OdpowiedzUsuńA rozdział cudny <33 Ten Lucas...nie on nie będzie z Natty...ja wierzę że Leo odzyska ją xd 💖 Czekam na next 😍
Przemyślałam wszystko i nie usunę xD <3
UsuńAa to co będzie dalej to się zobaczy XD <33
Już nie długo xoxo
NO JESTEM
OdpowiedzUsuńBANG
XDDDDD
JAK USUNIESZ BLOGA TO BĘDZIE Z TOBĄ ŹLE, ZROZUMIANO? :")
DOBRA. ROZDZIAŁ ZAJEBISTY!<3
BOSZZ, ZAZDROSZCZĘ TALENTU! PISZESZ Z TAKĄ LEKKOŚCIĄ, ŻE OMG *-*
KOCHAM TEGO BLOGA I CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA NEXTA ❤
A TEN LUCAS NIE MA NIC MIESZAĆ
BO JAK NIE, TO WOHOOHO XDDD
POZDRAWIAM I ŻYCZĘ WENY <3 xoxo
~Etoilune xx
BANG! XD
UsuńJESTEŚ, W KOŃCU *-*
NIE USUNĘ MAMO X2 XDDD <3
JEZU DZIĘKUJĘ ;-; CHOCIAŻ MÓJ BLOG W PORÓWNANIU DO TWOJEGO TO GÓWNO XD XX
A JA KOCHAM TWOJEGO I TEZ CZEKAM NA NEXT'A CHOCIAZ NIE DALAM KOM'A XD ZARAZ DAM SPOCZKO FOCZKO XDD <3
Już niedługo *-* xx
LUCAS... HM... SIE ZOBACZY SIE XDDDD x
RÓWNIEŻ POZDRAWIAM I ŻYCZĘ WENY <333
xx
Jej cudny rozdział! Leo i Natt muszą być razem! Czekam na nexta. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńP.S. W wolnej chwili zapraszam do mnie: bars-and-melody-bam.blogspot.com